Tczewska Amatorska Liga Koszykówki - McDonald’s po kolejnych rozgrywkach

Tczewska Amatorska Liga Koszykówki - McDonald’s po kolejnych rozgrywkach

zobacz galerię zdjęć: 3
26 kwietnia w hali Zespołu Szkół Kupieckich i Rzemieślniczych przy ulicy Czyżykowskiej 17 w Tczewie odbyły się kolejne dwie - 3 i 4 kolejki meczów Tczewskiej Amatorskiej Ligi Koszykówki - McDonald’s.

DEVILS - 6 ELEMENT 61:31

Michał Saidowski 6 pkt., 12 zb.
Dominik Kaszubowski 11 pkt., 2 as.
Piotr Borys 9 pkt., 7 zb., 3 prz.

Jarek Bałamączyk 12 pkt., 5 zb.
Jarosław Kubak 11 pkt., 4 prz.
Maciej Gil 12 pkt., 2 prz.
-------------------
Aleksander Mania 11 pkt. (4/4 'za 2', 1/1 'za 3'), 4 zb., 3 as., 2 prz., 6 strat
Patryk Fijał 12 pkt., 5 zb., 3 prz., 2 bl.

W pierwszym sobotnim meczu faworyzowana i grająca ze sobą od lat drużyna 'Diabłów' bez problemu poradziła sobie z powstałym niedawno teamem 6-ego Elementu.
Cała szóstka graczy Devilsów przyczyniła się niemal w równej mierze do wygranej (statystyka 'evaluation' każdego z nich w granicach od 8 do 14) i pomimo braku Piotra Rosoła i Krzysztofa Linka, stwarzali zagrożenie dla przeciwników nadchodzące ze zbyt wielu kierunków. Dobre spotkanie rozegrał powracający po kontuzji kostki Dominik 'Planeta' Kaszubowski, zdobywca - przy 50% skuteczności - 11 punktów. Przy niezagrożonym wyniku meczu na efektowne i efektywne zagrania pozwalał sobie Jarosław "Tata' Kubak.
Po stronie 6 Elementu dobrze po obu stronach parkietu zaprezentował się Patryk 'Fifek' Fijał, a 100% skuteczność z gry zaprezentował Aleksander Mania, który niestety dla swojej drużyny oddał jedynie 5 rzutów.
Devils, oszczędzając nieco siły na drugi sobotni mecz, nie forsowali zbytnio tempa gry - preferując rozgrywanie ataków pozycyjnych zamiast prób szybkich kontr. Robili to jednak bardzo mądrze i skutecznie (51% z gry 'za 2') - a nie radząca sobie obrona rywali dużo częściej uciekała się do fauli, dając sporo szans na linii rzutów osobistych. Do przegranej 6-ego Elementu przyczyniła się też w znacznym stopniu wyraźnie przegrana walka na atakowanych tablicach, nie pozwalająca im, w przeciwieństwie do Diabłów, na punkty 'drugiej szansy'.



TCZ - METROX 51:31

Tomasz Hibner 12 pkt., 11 zb.
Piotr Samujło 23 pkt. (8/11 'za 2'), 3 as.
Bartosz Kosmaczewski 6 zb., 5 prz.
Mateusz Papis 3 as., 5 prz.

--------------------
Robert Mierzejewski 13 pkt., 8 zb., 5 prz., 7 strat
Dariusz Beyrowski 6 pkt., 6 zb.
Filip Maniuk 9 pkt., 3 as., 6 strat


Zespół 2-krotnych mistrzów TALK odniósł zdecydowane, ale nie miażdżące zwycięstwo nad coraz lepiej zgraną drużyną Metroxu. Gracze TCZ - wyciągając wnioski z błędu popełnionego przed 2 tygodniami - nie dążyli tym razem do zdobycia jak najwyższej ilości punktów i zachowali tym samym więcej sił na późniejsze spotkanie z nieco trudniejszym rywalem. Metrox miał jednak do dyspozycji jedynie 5 graczy, nie był więc w stanie narzucić zbyt dużego tempa i wykorzystać w pełni braku pełnej intensywności w grze TCZ.
U grających nadal bez swojego nowego centra, Łukasza Gzelli, coraz lepiej wpasowują się w grę zespołu 2 inne nabytki Metroxu - Dariusz Beyrowski i Robert Mierzejewski, wspomagani przez bardzo aktywnego Filipa Maniuka. Nie było to jednak wystarczające na zdyscyplinowaną i agresywną obronę mistrzów i ich poukładaną i cierpliwą grę w ataku. Prowadziła ona do wielu dobrych okazji do zdobywania punktów i skutkowała wysoką skutecznością rzutów drużyny - 62% 'za 2'. Indywidualnie najbardziej po obu stronach parkietu wyróżnili się u nich zwyczajowo Tomek Hibner i Piotr 'Sejmi' Samujło oraz Bartosz Kosmaczewski.
Jedyne, co nie poszło dla TCZ zgodnie z planem to kontuzja kolana ich kapitana - Maćka 'Rzepy' Repińskiego, odniesiona dość pechowo w samej końcówce spotkania. Drużyna Metroxu, mająca w swych szeregach współorganizatora (Robert Małyszek) i sponsora (Michał Byczy) TALK pokazała natomiast, że jest dużo silniejsza niż wynikało by to z pierwszych dwóch kolejek trzeciej edycji ligi.



SHERDOG - DRIN TEAM 57:34

Maciej Wojciechowski 30 pkt.(6/11 'za 3'), 3 prz.
Adam Depka 7 pkt., 5 zb., 3 prz., 3 bl.
Adam Serkowski 4 pkt., 9 zb.
Marcin Ormianin 11 pkt (3/7 'za 3'), 4 zb., 2 prz.
--------------------
Piotr Chajek 4 pkt., 7 zb.
Robert Lubiszewski 6 pkt. (2/3 'za 3'), 2 prz.
Seweryn Pauch 9 pkt., 3 prz., 7 strat


Drużyna Drin Teamu przystąpiła do sobotnich zmagań wzmocniona pozyskaniem Seweryna Paucha i Roberta "Eyeless'a" Lubiszewskiego. Team Sherdoga nie zgotował im jednak zbyt przyjaznego powitania, zupełnie deprymując rywali w pierwszej części spotkania serią celnych 'trójek' Macieja Wojciechowskiego (aż 6/11 w całym meczu) i Marcina Ormianina (3/7) oraz trudną do sforsowania obroną strefową. Prowadząc 14 punktami Sherdog spuścił nieco z tonu w nadal wygranej przez nich drugiej kwarcie, pozwalając rywalom na 'rozkręcenie się' i znalezienie sposobów na dostanie się pod kosz. Przy dodatkowym braku koncentracji w ofensywie zaowocowało to wygraną przez Drin Team 8:2 trzecią częścią meczu. Czasowy powrót do wyjściowego składu i odzyskanie skuteczności przez graczy Sherdoga sprawiło jednak, że już w pewnym momencie 4 kwarty tylko 12-punktowe prowadzenie zostało znów powiększone do ponad 20 punktów.

Sherdog pokonał rywali rzutami 'za 3' (9/19), wygraną rywalizacją w zbiórkach w ataku (15:7) i popełnianiem mniejszej ilości niewymuszonych strat - Drin Team dość często tracił piłkę na skutek błędu kroków. Drin Team pokazał jednak, że wzmocnieni nowymi graczami łatwiej niż poprzednio przychodzi im regularne punktowanie i gdyby nie mocna ofensywa Sherdoga (szczególnie trudny do upilnowania był zdobywca 30 punktów - Maciej Wojciechowski), przebieg spotkania mógłby być dużo mniej jednostronny.

DEVILS - METROX 45:41 (po dogrywce)

Maciej Gil 16 pkt. (5/7 'za 2'), 3 prz.
Jarek Bałamączyk 8 pkt. (4/5 'za 2'), 7 zb.
Michał Saidowski 13 pkt., 9 zb.
Piotr Borys 3 zb., 7 as., 2 prz.
--------------------
Bartosz Mazurkiewicz 6 pkt., 11 zb. (5 ofens.), 2 bl.
Dariusz Beyrowski 17 pkt., 11 zb. (7 ofens.)
Marcin Etmański 6 pkt., 8 zb., 3 as., 2 prz.
Filip Maniuk 10 pkt., 4 prz.

W najciekawszym meczu 3 i 4 kolejki TALK niemal doszło do sporej niespodzianki. Wciąż osłabieni brakiem Rosoła i Linka Devils, dopiero po dogrywce rozprawili się z Metroxem, który po raz kolejny tego dnia pokazał, że jest już w stanie sprawiać kłopoty także najlepszym drużynom ligi. Mimo dużo słabszej, niż Diabły skuteczności z gry, Metrox wciąż pozostawał w grze, zbierając aż 16 piłek na atakowanej tablicy (przy tylko 3 rywala), w czym prym wiedli Dariusz Beyrowski i Bartosz Mazurkiewicz.



Wyrównana gra doprowadziła do emocjonującej końcówki, gdzie w ostatniej minucie na 2-punktowe prowadzenie wysunęli się zawodnicy Metroxu. W międzyczasie, ukarany dyskwalifikacją za 5 przewinienie, z boiska zszedł na chwilę Filip Maniuk z grającego bez zmienników Metroxu - jednak wspaniałomyślni rywale zezwolili mu na kontynuację gry. Devils, nie mogąc znaleźć już od kilku akcji drogi do kosza, oddali piłkę w ręce Michała 'Wierzby' Saidowskiego, który zachowując zimną krew oddał celny punkt za 3 punkty - wyprowadzając tym samym swój team na 1-punktowe prowadzenie. Piłka na 9 sekund do końca znalazła się pod kontrolą Filipa Maniuka, który mimo chwili zawahania, postanowił jak najszybciej pobiec z piłką na połowę rywala, będąc przy tym faulowany podczas mijania jednego z rywali. Devils wyczerpali już w tym momencie limit 4 fauli na kwartę, więc przewinienie to zostało ukarane automatycznie 2 rzutami osobistymi. Maniuk stanął przed szansą wyprowadzenia swej drużyny na prowadzenie, więc ironicznie wcześniejszy gest Diabłów mógłby obrócić się przeciwko nim. Maniuk trafił jednak tylko pierwszy z dwóch rzutów, doprowadzając tym samym do dogrywki. W dwuminutowym doliczonym czasie gry Devils nadal rzucali celniej od rywali, ale nie pozwalali im już na zbieranie piłek z własnej tablicy i ponawianie akcji - wychodząc tym samym na 4-punktowe prowadzenie, którego już nie stracili i wygrywając mecz.

W drużynie Diabłów wyróżnił się Michał Saidowski, który zdobywał punkty i zbierał piłki w najważniejszych momentach meczu. Dobrze wspierali go bardzo skuteczni Maciej Gil (szczególnie z kontry) i Jarek 'Bizon' Bałamączyk. W drużynie Metroxu spotkanie do udanych może zaliczyć natomiast niemal cała piątka - bardzo dobrze dysponowanych Beyrowskiego i mającego jeden z najlepszych swoich występów w TALK Mazurkiewicza, skutecznie wspierali Marcin Etmański i Filip Maniuk. Drużyny te zagrają rewanż już w następną ligową sobotę - 10 maja - a ten mecz wskazuje, że Metrox nie stoi na straconej pozycji. Wiele może tu jednak zmienić to, że pojawią się gracze obu stron nieobecni w tym spotkaniu - Rosół, Link (Devils) i Gzella, Glienke, Byczy (Metrox).

TCZ - SHERDOG 71:41

Piotr Samujło 20 pkt. (10/11 'za 2'), 3 as., 3 prz.
Tomasz Hibner 18 pkt., 8 zb., 3 prz.
Bartosz Kosmaczewski 12 pkt. (6/8 'za 2'), 7 zb.
Kamil Laskiewicz 13 pkt., 2 prz.
--------------------
Maciej Wojciechowski 17 pkt., 13 zb., 3 prz., 8 strat
Adam Depka 7 pkt., 7 zb., 2 bl., 5 strat



Spotkanie drużyn z góry tabeli rozpoczęło się dość obiecująco dla graczy Sherdoga, którzy przez sporą część pierwszej kwarty utrzymywali remisowy wynik w starciu dwukrotnymi mistrzami. Po przerwie na żądanie gracze TCZ wyszli jednak do gry z większą koncentracją, agresywniej broniąc i lepiej egzekwując akcje ofensywne, co pozwoliło im się umocnić na 13-punktowym prowadzeniu przed końcem pierwszej połowy meczu. Jeszcze większą presję zastosowali w wygranej różnicą 16 punktów trzeciej kwarcie, wymuszając na graczach Sherdoga popełnienie wielu start. Poprawa i uspokojenie gry w 4 kwarcie pozwoliło tym ostatnim jedynie na nie powiększenie rozmiarów porażki.

W szeregach graczy TCZ, którzy nie mieli najlepszego dnia w rzutach za 3 punkty, bardzo skuteczni w znajdywaniu drogi do kosza byli Piotr Samujło, Bartosz Kosmaczewski i Kamil Laskiewicz, którzy niemal nie mylili się z bliskiego dystansu. 18 punktów dorzucił też - często sporo punktujący - Tomasz Hibner. Jako drużyna rzucali oni z bardzo wysoką, 63-procentową skutecznością 'za 2', przy jedynie 36 % Sherdoga. Ta rozbieżność, przy dodatkowo większej ilość prób wynikającej z dużo mniejszej ilości jest głównym powodem wysokiego zwycięstwa TCZ. U rywali najlepiej zagrali Maciej Wojciechowski i Adam Depka - ich dokonania pomniejszone są jednak o wysoką ilość start.

Po tym zwycięstwie TCZ pozostali jedyną niepokonaną drużyną w lidze i potwierdzili status głównego faworyta do zdobycia tytułu. Graczy Sherdoga już w następnej kolejce, która odbędzie się 10 maja - czekają trudne spotkania - okazja do rewanżu z TCZ i mecz z mocnymi Devils.



DRIN TEAM - 6 ELEMENT 37:29

Piotr Chajek 11 pkt., 10 zb.
Piotr Pruszak 4 pkt., 11 zb.
Rafał Roik 7 pkt., 9 zb., 2 prz.
----------------
Aleksander Mania 3 pkt., 10 zb., 3 prz.
Patryk Fijał 8 pkt., 3 zb., 3 prz.

W ostatnim sobotnim meczu zagrały drużyny, które nie odniosły jeszcze zwycięstwa w 3 edycji TALK-McDonalds. Zapowiadało to dość zacięte i wyrównane spotkanie i w zasadzie takie ono było, choć połowy spotkania różniły się diametralnie, a wynik był bliski remisu jedynie w kilku momentach.
Drużynę 6 Elementu po raz pierwszy zasilił Bartek Czajka i to oni nadali ton w pierwszej części spotkania. Sporo w tym "zasługi" samych graczy Drin Teamu, którzy mieli duże problemy z niemal każdym elementem gry w ataku - rozgrywaniem piłki i trafianiem do kosza, popełniali mnóstwo strat, narażając się na utratę punktów z kontry. Przewadze 6 Elementu nie była nawet w stanie zagrozić ich własna słaba skuteczność w rzutach zza łuku.

Przy stanie 22:12 dla "Szóstego" doszło jednak do dramatycznej zmiany w grze Drin Teamu - ich obrona i atak zaczęły funkcjonować w sposób bardziej skoordynowany, celnie akcje zaczęli wykańczać Piotr Chajek i Wojciech Lamek. Przez następnych kilkanaście minut Drin Team zdobył 19 punktów przy jedynie 2 rywali. Zgubne dla 6 Elementu okazały się brak gry podkoszowej i, przy tragicznej skuteczności, uparte rzucanie za 3 punkty - nawet pomimo faktu, iż rywale postawili strefę z 3 graczami z przodu. Aż 3 ich graczy (Czajka, Wojciechowski, Fijał) pudłowało w meczu 'za 3' aż 5-krotnie, a skuteczność całej drużyny wynosiła tylko 1 celny na 22 oddane rzuty. Drin Team, wysuwając się po udanym 'pościgu' na prowadzenie 31:24 - przy wyrównanej grze obu drużyn w kilku ostatnich minutach - 'dowiózł' je do końca spotkania, odnosząc tym samym cenne zwycięstwo.

Obie drużyny mają okazję do rewanżu już za 2 tygodnie, a wynik tego spotkania może przesądzić o okupowaniu niechlubnego, ostatniego miejsca w tabeli już do końca wiosennego sezonu ligi.


5 i 6 kolejka TALK-McDonald's odbędą się w sobotę 10 maja w hali Zespołu Szkół Rzemieślniczych i Kupieckich przy ulicy Czyżykowskiej 17 w Tczewie, w godzinach 13:30-19:30. Więcej informacji na facebookowej stronie 'TALK - Tczewska Amatorska Liga Koszykówki'.


Zdjęcia - Rafał Sobkowiak

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (5)
dodaj komentarz

  • Counter Strike_gość

    28.04.2014, 10:08

    Eyeless wyglądasz jak Harden =)

    Odpowiedz
    IP: 94.40.xx9.xx3 
  • jajakobyły koszykarz_gość

    28.04.2014, 10:29

    Autor opisu meczów nic nie wspomina o b. solidnym zawodniku z Sherdog-a - Adamie Depce. W meczu z Drin Teamem zapisał się we wszystkich statystykach!!! Nie rzucał tylko 'za trzy'. Czy to z wrodzonej skromności Adaś? Niepotrzebnie... :-)

    Odpowiedz
    IP: 83.12.xx3.xx6 
  • _gość

    28.04.2014, 12:05

    A gdzie największy miszcz MUSI?

    Odpowiedz
    IP: 99.30.xx6.xx1 
  • obama_gość

    28.04.2014, 12:46

    spalding

    MUSI to na rusi, a w Polsce jak kto chce

    Odpowiedz
    IP: 188.116.xx5.xx9 
  • _gość

    29.04.2014, 13:18

    gila to mam w nosie

    Odpowiedz
    IP: 109.207.xx0.xx6 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.